Zakończenie ubiegłego tygodnia przyniosło zapowiedź udostępnienia dla turystów czarnego szlaku prowadzącego na Gubałówkę, jednak spór dotyczący tego obszaru Zakopanego w dalszym ciągu nie jest zażegnany. Rodzina, która w lipcu zdecydowała się na zablokowanie szlaku i wprowadziła opłaty za korzystanie z niego, kontynuuje walkę o prawo do tego terenu. Sugerują, że nigdy nie zostali legalnie pozbawieni prawa do tej ziemi, argumentując brakiem odpowiednich dokumentów potwierdzających takie wydarzenie.
Sporne terytorium to fragment ścieżki pieszej, którą firma Polskie Koleje Linowe udostępniła dla turystów pragnących na własnych nogach pokonać trasę do wierzchołka Gubałówki w 2021 roku. Oznakowanie szlaku zostało wykonane przez Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze (PTTK). Jednakże w lipcu 2023 roku, Jadwiga Gąsienica-Byrcyn, mieszkanka osiedla Gładkie w Zakopanem, postanowiła uniemożliwić swobodne przejście przez ten odcinek szlaku. W tym celu postawiła tam kasę biletową i zaczęła wymagać opłat za przejście.
Jadwiga Gąsienica-Byrcyn podjęła tę decyzję w obliczu desperacji, jak wyznała w wywiadzie dla „Gazety Krakowskiej”. Jest przekonana, że nie tylko ścieżka szlaku, ale także tor kolejki linowej przebiegający przez ten teren, są własnością jej rodziny. Dodała, że Polskie Koleje Linowe od wielu lat nie wyrażają chęci do porozumienia się w tej sprawie.