Andrzej Skupień, który został niedawno wybrany na stanowisko starosty tatrzańskiego i jest jednym z kluczowych działaczy ruchu ludowego na Podhalu, wyraził swoje stanowcze przeciwieństwo wobec planów całkowitego wycofania koni z trasy prowadzącej do Morskiego Oka. Wypowiedź ta pojawiła się jako reakcja na sugestię Pauliny Hennig-Kloski, obecnej minister klimatu i środowiska, która wskazywała na starostwo jako instytucję blokującą dotychczasowe próby modernizacji systemu transportu w Tatrach.
Kontrowersyjna dyskusja na temat stanu koni pracujących na szlaku do Morskiego Oka i ewentualnego cierpienia, które mogą doświadczać podczas przewozu turystów, została ponownie otwarta po incydencie z 3 maja. Tego dnia jeden z koni upadł na szlaku, co tylko nasiliło debatę.
Obecnie w Tatrach funkcjonuje około 300 koni, które wykorzystywane są w turystyce. Są one własnością 60 rodzin mieszkających na terenie parku narodowego. Przedstawiciele tych rodzin posiadają odpowiednie licencje, które pozwalają im na przewożenie turystów do Morskiego Oka za pomocą zaprzęgów. Chociaż każdy z wozaków pracuje na własny rachunek, to jednak w celu lepszej organizacji i koordynacji większość z nich zrzeszona jest w „Stowarzyszeniu Wozaków do Morskiego Oka”.